Archive for the 'spotkania' Category

Zapatyści – historia i teraźniejszość!

15 stycznia 2008

Notka o zaproszonym gosciu:

19 stycznia o godz. 16 tym razem w klubokawiarni Chłodna 25 zapraszamy na kolejny wykład w ramach Uniwersytetu Krytycznego poświecony – Zapatystom z Meksyku. O tym najbardziej niezwykłym współczesnym ruchu rewolucyjnym opowiedzą Magda Grudzińska oraz Maciej Wiśniewski. Wykład i dyskusję poprzedzi pokaz niezależnego filmu amerykańskiego „Zapatyści” (55 min.)

Notka o zaproszonych gościach:

Magda Grudzińska – wielokrotnie wyjeżdżała do Meksyku, ostatni raz w latach   2001-2002, wtedy też nawiązała bezpośrednie kontakty z zapatystowskimi społecznościami. Od tamtej pory uczestniczyła w spotkaniach  w wielu miejscach Polski, opowiadając o walce meksykańskich Indian o autonomię i o
 tym, dlaczego zapatyzm również dla nas może być inspirujący. Dzięki współpracy wielu ludzi udało się również zorganizować kilka akcji, z których dochód przekazany został na wsparcie zapatystowskiego autonomicznego szkolnictwa, służby zdrowia i spółdzielczości w stanie Chiapas.

Maciej Wiśniewski – politolog, korespondent polskiej edycji „Le Monde Diplomatique” w Meksyku, współpracownik organizacji pozarządowych w stanie Chiapas, autor wielu prac z zakresu przemian społecznych w Ameryce Łacińskiej w XIX i XX wieku.

Wstep do Zapatyzmu

Wybuch zapatystowskiego powstania 1 stycznia 1994 roku w stanie Chiapas odbił się szerokim echem zarówno w całym Meksyku, jak i na świecie. Nigdy jeszcze żadna latynoska guerilla nie stała się tak znana, ani tak popierana. Wpłynęło na to wiele czynników: przede wszystkim wyjątkowość zapatystów – jest to pierwsza guerilla, która nie walczy o przejęcie władzy. Jednym z ich głównych haseł jest: „Todo para todos, para nosotros nada” czyli „Wszystko dla wszystkich, dla nas nic”. Pierwsza odezwa EZLN czyli zapatystowskiej armii (skrót od Ejército Zapatista de Liberación Nacional – Zapatystowska Armia Wyzwolenia Narodowego), wypowiadająca wojnę meksykańskiemu rządowi, została zatytułowana „¡Ya basta!”, „Już dość!” – dość biernego siedzenia, czekania na zmianę, która nigdy nie następuje, dość przyzwalania na poniżenie i wyzysk, dość milczenia. Hasło to szybko stało się znakiem rozpoznawczym nie tylko meksykańskich zapatystów, ale także wszystkich, którzy buntują się przeciwko neoliberalizmowi i źle pojętej globalizacji. Bo, jak mówi José Saramago, Chiapas jest wszędzie, wszyscy żyjemy w Chiapas i zapatystą może być każdy, nie trzeba do tego zakładać kominiarki i wyjeżdżać do Meksyku.

Bycie zapatystą oznacza niezgodę panujący stan rzeczy, na niesprawiedliwość i obojętność. EZLN w swoich manifestach mówi o tym, że chce jedynie zadawać pytania, a odpowiedzi powinien każdy poszukać sam. Odpowiedzi te będą różne, tak jak wszyscy jesteśmy różni, ale pytania są zawsze te same.

A wszystko zaczęło się od zainstalowania się w Chiapas na początku lat osiemdziesiątych grupy „zawodowych rewolucjonistów” ze stanu Monterrey na północy Meksyku. Tak wspomina te pierwsze chwile Wice-komendant Marcos: grupa „oświeconych”, która przybywa z miasta, aby „wyzwolić” wyzyskiwanych i znajduje się w sytuacji, gdzie przy zetknięciu się z rzeczywistością indiańskich społeczności wydawaliśmy się nie tyle „oświeconymi”, co błędnymi ognikami. Ile czasu zajęło nam dostrzeżenie, że powinniśmy najpierw nauczyć się słuchać, a potem mówić? Nie jestem pewny, nie stało się to szybko, wydaje mi się, że co najmniej jakieś dwa lata. Innymi słowy, to co w 1984 było rewolucyjną guerrillą w klasycznym stylu (zbrojne powstanie mas; przejęcie władzy; odgórne ustanowienie socjalizmu; wiele pomników oraz imiona bohaterów i męczenników, gdzie się tylko da; czystki itd., wreszcie: doskonały świat), około 1986 było już grupą zbrojną, z przewagą ludności tubylczej, słuchającą z uwagą i ledwie co bełkoczącą swoje pierwsze słowa przy nowym nauczycielu – indiańskich ludach. Gdy słuchając nauczyli się nareszcie mówić na nowo, dopiero wtedy znaleźli posłuch. Nauczyli się też jeszcze jednej ważnej rzeczy: w społecznościach indiańskich wszystko zaczyna się „od dołu”, nic „od góry”. Tak też zapadła decyzja o rozpoczęciu powstaniu, w powszechnych naradach i głosowaniach została wybrana data. I nie jest przesadą stwierdzenie, że 1 stycznia 1994 zapoczątkował nowy etap historii, przynajmniej dla wolnościowców na całym świecie. Bez Indian z Chiapas nie byłoby hasła „Inny świat jest możliwy”, nie byłoby ruchu alterglobalistycznego – a przynajmniej na pewno inaczej by to wyglądało. Dzięki nim pojawiły się nowe drogi i nadzieja. Powstańcy w czarnych kominiarkach, mizernie uzbrojeni (niektórzy z atrapami karabinów, wystruganymi z drewna), odważyli się rzucić wyzwanie triumfalnemu pochodowi przez świat polityki neoliberalnej (1 stycznia 1994 wchodził również w życie układ NAFTA o wolnym handlu miedzy USA, Kanadą i Meksykiem). Słowo stało się najsilniejszą bronią Zapatystów. Z tym słowem, używając jako pierwsi internetu na taką skalę i w takim celu, dotarli do najrozmaitszych zakątków ziemi, przypominając o rzeczy podstawowej: że bez solidarności i bez wzajemnej współpracy nikomu nic się nie uda. I dlatego, gdy po 12 dniach walki zdecydowali się na zawieszenie broni i wstąpienie na drogę pokojowego dialogu, zwrócili się do – tak zwanego przez nich – „sociedad civil”, międzynarodowego społeczeństwa obywatelskiego, z prośbą o wsparcie. Pomoc nadeszła, w najróżniejszych formach: ekonomicznej, edukacyjnej, szkoleniowej, medycznej, przyjechali obserwatorzy pokojowi… Dzięki temu udaje się dziś urzeczywistniać w Chiapas „zapatystowski sen” – indiańską autonomię. Powstają dziesiątki autonomicznych szkół z indiańskimi nauczycielami, kliniki, przychodnie, setki mniejszych i większych spółdzielni i kooperatyw, niezliczone ilości pomysłów i inicjatyw, mnóstwo sukcesów i jeszcze więcej błędów. Priorytetami są prawa kobiet oraz rozwój świadomości ekologicznej. Obok „mandar obedeciendo” (rządzić, będąc posłusznym), jednym z najważniejszych zapatystystowskich haseł jest: „Chcemy świata, który pomieści wiele światów”. Zapatyzm otwiera przestrzeń tak szeroką, że każdy, kto chce, może się w niej zmieścić.

Krótkie omówienie filmu:

Zapatyści” czas: 55 minut

Film firmowany przez Big Noise, a wyprodukowany przez niezależną wytwórnię Rebel Works w koprodukcji z Media Boutique. Jest częścią projektu studentów z USA, z którego cały dochód przeznaczony jest na pomoc humanitarną dla Chiapas.

Film opowiada o kontekście wybuchu zapatystowskiego powstania, walkach z rządową armią i o prześladowaniach ludności cywilnej, o masakrze w Acteal. Zawiera fragmenty tekstów i przemówień Wicekomendanta Marcosa, Majora Any Marii oraz wypowiedzi Komendantów: Tacho, Zebedeo i Davida, komentarze Zacka de la Rocha z Rage Against the Machine, Noama Chomskiego, obrońców praw człowieka, a także relacje „zwykłych” Zapatystów, meksykańskich Indian ze stanu Chiapas.

Radykalne Podwieczorki

4 stycznia 2008

Zapraszamy na RADYKALNE PODWIECZORKI

Na spotkaniach będziemy poruszać tematy związane z szeroko pojętą ekologia i aktywizmem ekologicznym, zachęcać i motywować do działania we własnym zakresie. Będzie można także zasięgnąć informacji dotyczących prawidłowej diety wegańskiej, zjeść wegańskie smakołyki czy zakupić ziny/książki.

Spotkania będą odbywać się dwa razy w miesiącu. W drugą środe miesiąca w Infoszopie na pradze, i w ostatnią środę w Czarnej Emilce. Rozpoczynamy 9 stycznia o 18.00 warsztatami z robienia naturalnych wegańskich słodyczy. Będzie można dowiedzieć się jak tanio i zdrowo przygotować wegańskie słodycze. Zapewniamy produkty, więc każdy po warsztatach będzie mógł skosztować własnoręcznie zrobionych frykasów. Obowiązuje minimalne wpisowe na pokrycie kosztów produktów(nie więcej niż 3 złote).

 

następne spotkanie:

 

23.01. – Pokaz filmu „Nasz chleb powszedni”-dokumentu przedstawiającego masową produkcję żywności w UE. po filmie dyskusja. Spotkanie w Czarnej Emilce.

 

adresy:

CZARNA EMILKA ul.E. Plater 15

INFOSZOP ul.Targowa 22 (wejście od ul. Kijowskiej)

mail kontaktowy: radykalne.podwieczorki@gmail.com

https://wolnawarszawa.wordpress.com/

 

współpracują: warsaw vegans


Uniwersytet Krytyczny

20 listopada 2007

Uniwersytet krytyczny to cykl otwartych spotkań dyskusyjnych na aktualne tematy społeczne i polityczne. Przestrzeń swobodnej wymiany myśli i wiedzy.

 

W ramach Uniwersytetu Krytycznego będziemy zajmować się problematyką społeczną i polityczną, nie tylko omawiać wybrane kwestie, ale też dyskutować na ich temat, zadawać niewygodne pytania, kwestionować poglądy uważane za oczywiste. Chcemy przyglądać się rzeczywistości z perspektywy wolnościowej, rozwinąć konstruktywną krytykę otaczających nas zjawisk, zastanawiać się nad możliwymi alternatywami do funkcjonujących obecnie stosunków społecznych i instytucji oraz nad tym, jak nasze pomysły wcielać w życie.

 

Ideą Uniwersytetu Krytycznego jest zniesienie sztywnego podziału na wykładających ekspertów i słuchaczy-laików, na wszystkowiedzące „gadające głowy” i biernych odbiorców. W ramach Uniwersytetu Krytycznego spotkanie poprowadzić może każdy, kto zajmuje się czymś ciekawym, jest zaangażowany w działalność, o której chciałby opowiedzieć, chce się podzielić swoją wiedzą i doświadczeniem.

 

Formuła Uniwersytetu Krytycznego będzie różnorodna. W planie obok prelekcji i dyskusji także pokazy filmów, rozmowy z zaproszonymi gośćmi, warsztaty, spotkania dotyczące interesujących książek. Chcemy poruszyć kwestie takie, jak partycypacja społeczna w samorządzie lokalnym, samorządzie pracowniczym i ekonomi, prawa pracownicze, konsumpcjonizm, globalizacja i rozwój, klasycy anarchizmu oraz wiele, wiele innych. Lista poruszanych tematów będzie otwarta i tworzona na bieżąco, zależnie od zainteresowań, potrzeb i propozycji uczestników i uczestniczek.

 

Otwarte spotkania dyskusyjne odbywały się w Warszawie już wcześniej. W Czarnej Emilce pokazy filmów i spotkania z zaproszonymi gośćmi od 2004 roku organizowała Warszawska Grupa Anarchistyczna. W tym samym miejscu na pokazy filmowe zapraszał Czerwony Kolektyw-Lewicowa Alternatywa. W 2007 r. można było uczestniczyć w otwartych spotkaniach na temat historii, klasyków i idei anarchizmu na ul. Szpitalnej. W kwietniu 2007 w ramach Festiwalu dla Ziemi odbyły się Zielone Warsztaty, dwudniowy cykl warsztatów o tematyce ekologicznej i społecznej. Rozmawialiśmy o sprawiedliwym handlu, globalnej odpowiedzialności, organizmach modyfikowanych genetycznie, konflikcie w Dolinie Rospudy, demokracji uczestniczącej czy protestach przeciwko szczytom G8 (http://pl.indymedia.org/pl/2007/04/28021.shtml).

Wszystkie te inicjatywy znajdą kontynuację w formule Uniwersytetu Krytycznego.

 

 

Plan do końca roku:

 

24.11.2007 Nie głosujesz – nie masz prawa krytykować, czyli o terrorze propagandy udziału w wyborach. Czy istnieje alternatywa dla wyborów? Dyskusja i pokaz filmu Wyborcza ruletka.

 

8.12.2007 Budżet partycypacyjny – Spotkanie i dyskusja na temat funkcjonowania i rozwoju budżetu partycypacyjnego na świecie oraz możliwości wdrażania tej praktyki w Polsce.

Mieszkańcy decydują, czyli jak możemy wpływać na kształtowanie budżetu naszego miasta lub dzielnicy. Budżet Partycypacyjny jest jedną z form demokracja uczestniczącej, dynamicznie rozwijającą się ideą i praktyką organizacji lokalnego życia publicznego ostatnich lat. Dlaczego tak się dzieje? Przyjdź i dowiedź się!

 

15.12.2007 Coca-Cola – poznaj krwawy smak słodkiego napoju.

Jaką politykę prowadzi jedna z największych korporacji świata? Pokaz filmu dokumentalnego Krwawy smak Coca-Coli produkcji Kanal B o polityce koncernu w Kolumbii, dyskusja. Spotkanie w ramach międzynarodowej kampanii Bojkot Coca-Coli: http://www.killer-cola.info.

 

Zapraszamy w SOBOTY o 16.00

Centrum Inicjatyw Społecznych CZARNA EMILKA, ul. E. Plater 15 (lokal w suterenie w głębi podwórka, za figurą Jezusa)

 

 

przyjdź, posłuchaj, podyskutuj. zaproś znajomych

ZAPRASZAMY!

Spotkanie z Izraelskim aktywistą

30 września 2007

  W sobotę 15 września w Czarnej Emilce odbyło się kameralne spotkanie z izraelskim aktywistą oraz jego rodzinę

Rotem ma 26 lat i pochodzi z Izraela. Wieku 18 lat, tak jak jego rówieśnicy rozpoczął trzyletnią służbę wojskową w izraelskiej armii. Mimo iż, jak sam przyznał, w wojsku zajmował się tym, co go interesowało-pracą z dziećmi, to od początku nie umiał zaakceptować siebie w roli żołnierza.

Przeszkadzało mu, że grupa oficerów decyduje za niego co ma robić, że jest do czegoś zmuszany. Nie akceptował sposobu w jaki izraelska armia i rząd traktują Palestyńczyków. Rotem sądzi bowiem, że zdrowe relacje między Izraelczykami, a Palestyńczykami można budować tylko pokojowymi metodami, a nie przez budowanie murów, represje, okupację Autonomii. Mając takie poglądy nie mógł długo służyć w armii.

Ostatecznie z wojska odszedł po roku. Nie była to łatwa decyzja. Po pierwsze nie znał nikogo, kto odszedł z armii, gdyż w Izraelu służbę wojskową traktuje się jako coś oczywistego . Jest to patriotyczny obowiązek, który bezdyskusyjnie muszą wypełnić zarówno mężczyźni jak i kobiety. Po drugie nie znał żadnej organizacji, od której mógłby oczekiwać wsparcia, chociażby psychicznego. Po trzecie „porzucając” armię właściwie pozbawił się możliwości zrobienia kariery zawodowej w Izraelu. Jakby tego było mało za nie wypełnienie patriotycznego obowiązku trafił do więzienia, w którym ostatecznie spędził miesiąc.

Po wystąpieniu z armii Rotem przez rok podróżował po świecie i wygłaszał wykłady na temat sytuacji objectorów w Izraelu. Po powrocie do kraju zajmował się działał bardzo aktywnie m.in: wspólnie z feministkami prowadził poradnictwo dla refuseników, zorganizował alternatywny obóz dla młodzieży,działa w ruchu anarchiści przeciw murowi. Poza tym zorganizował skuteczną lokalną kampanie przeciw lokalizacji muru w miejscu, w którym mieszka. Wspólnie ze społecznościami żydowską i palestyńską, które udało mu się zaktywizować, doprowadził do przesunięcia planowanej budowy, tak że omija sporą część palestyńskich ziem, do których ich właściciele straciliby dostęp. Obecnie studiuje i zajmuje się organizacją spotkań, warsztatów i dyskusji, na których młodzi Izraelczycy mają szanse poznać członków społeczności palestyńskiej, dowiedzieć się w jaki sposób wystąpić z armii, podyskutować o różnych problemach Izraela. Celem tych spotkań nie jest przekonanie każdego kto na nie przychodzi by odmówił służby wojskowej. Rotemowi chodzi przede wszystkim o to, by pokazując młodym ludziom alternatywę, sprowokować ich do zadania sobie paru pytań – służyć w armii, czy nie? Popierać politykę rządu Izraela wobec Palestyńczyków czy protestować przeciwko niej?

Jaką alternatywę dla Izraela widzi Rotem? Taką, która opierałaby się na prawdziwej demokracji, równości miedzy Palestyńczykami, a Izraelitami, tolerancji i wzajemnym szacunku. Nie jest to ani łatwa ani bezbolesna droga, ale zdaniem Rotema jedyna, która może prowadzić do trwałego pokoju w Izraelu. Ma świadomość, że „prawdziwa demokracja” to sytuacja, w której on,Izraelczyk , przestaje się cieszyć przywilejami, które dyskryminują Palestyńczyków, sytuacja, w której wszyscy Palestyńczycy, także ci popierający Hamas mają takie same prawa wyborcze jak Izraelczycy. Jednak jeśli ma wybierać między „prawdziwą demokracją” ze wszystkimi jej zagrożeniami, a obecną sytuacją, która gwarantuje mu różnego rodzaju przywileje, wybierze demokrację. Zdaniem Rotema polityka prowadzona obecnie przez przywódców obydwóch narodów, jedyne do czego może prowadzić to do kolejnych ofiar po obu stronach muru. Poglądy Rotema nie wynikają jedynie z jego idealizmu i wiary w ludzi. Żyje on w Izraelu, pracuje społecznie, spotyka się z różnymi ludźmi, uważnie przygląda się temu co się dzieje w jego kraju i widzi, że na poziomie lokalnym Palestyńczycy i Izraelczycy są w stanie razem żyć i współpracować. Jest to najlepszy dowód na to, że alternatywa, której pragnie jest możliwa.

ęłęóA jak na działalność Rotema patrzy jego ojciec, który jak sam szczerze przyznał żyje z traumą Holocaustu i dlatego kieruje się zasadą „Nigdy więcej” i chce by Izrael był państwem silny i bezpiecznym, nawet jeśli cena tego bezpieczeństwa jest wysoka. Dużo czasu zajęło mu zaakceptowanie decyzji syna o jego wystąpieniu z armii. Prawie przez pół roku nie odzywał się do niego, gdyż uważał, że to co zrobił było zdradą zarowno ojczyzny jak i rodziny. Teraz jest już lepiej choć wciąż nie wszystkie działania i poglądy Rotema zyskują aprobatę w oczach jego ojca. Jednak mimo wszystko jego ojciec zrozumiał, że to co robi jego syn jest potrzebne. On, tak jak spora część mieszkańców Izraela, nigdy nie poznał wielu członków swojej rodziny- zginęli. On żyje tylko dlatego, że jego rodzice mieli więcej szczęścia niż inni- takie doświadczenia nie tylko wpływają na punkt widzenia, ale także wypaczają go. Zwłaszcza, jeśli głęboko zakorzenione lęki dodatkowo podsycane są przez rząd, którego propaganda głosi, że Izrael musi być silnym, gdyż wiele innych państw chce go zniszczyć. Jego syn i ludzie, z którymi działa tej traumy Holocaustu nie mają. Inne pokolenie, inne doświadczenia, inne spojrzenie. Dzięki temu wyraźniej widzą gdzie jest granica miedzy dobrem, a złem. Bo przecież, stwierdza ojciec, hasło ” Nigdy więcej” nie znaczy tylko „Nigdy więcej prześladowań i mordowań Żydów”, ale także to, że nie chce by jakikolwiek inny naród był prześladowany i mordowany i to jego syn i ludzie mu podobni, stając w obronie Palestyńczyków przypominają